Historia
Poprzednia • Następna
Lucyfer w mitologii rzymskiej
 W starożytnym Rzymie termin ten stosowany był przez astrologów do określenia Gwiazdy Porannej, czyli planety Wenus widocznej nad horyzontem przed wschodem Słońca. Słowo było    najprawdopodobniej  dosłownym tłumaczeniem greckich eosphoros (eώσφορος) – "niosący świt" lub phosphoros (φώσφορος) – "niosący światło".
             
Zobacz więcej w artykule Wenus.

W łacińskim przekładzie Biblii

 W nomenklaturze chrześcijańskiej imię to pojawiło się najprawdopodobniej po raz pierwszy w łacińskim przekładzie Biblii dokonanym pod koniec IV w. n.e. przez św. Hieronima ze Strydonu, zwanym Wulgatą.  Znajduje się ono w:
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gdy Bóg stworzył człowieka przyprowadził wszystkie anioły i kazał, by mu się pokłoniły. Część nie chciała i się zbuntowała, a na ich czele stanął "Niosący Światło" czyli Lucyfer. Doszło do  bitwy, która toczyła się na Drodze Mlecznej. Tu Archanioł Michał zastąpił drogę Lucyferowi i rzucił z drogi jego rydwan. Pozostałością po tej walce jest konstelacja Wielkiego Wozu, o czym  pisze np. Adam Mickiewicz w "Panu Tadeuszu". W czasie walki z korony Lucyfera wypadł wielki szmaragd, który spadł na ziemię i tu został przerobiony na św. Graala - o czym z kolei  mówią  różne teksty ezoteryczne.

Jak było w tej bitwie ciężko powiedzieć, bo wspominana w Starym Testamencie "Księga wojen Jahwe" niestety zaginęła. Raczej nikt nie poległ, bo anieli są nieśmiertelni. Ale zostali  zrzuceni z nieba. Według legend żydowskich przebywają w Górach Zachodnich, gdzie nauczają magi. Ich uczniem miał być także król Salomon.

Samo imię Lucyfer odnosi się do planety Wenus, która w wielu religiach kojarzona jest ze zmartwychwstaniem. Stąd np. stosunki Jezusa (także związanego z Wenus)z Szatanem są dość  niejasne. Po pierwsze Szatan jest najwyższym z aniołów. W niebie paraduje z dwunastoma skrzydłami, a tymczasem nawet Serafiny maja tylko po sześć. Co prawda Bóg strąca go z  nieba, ale potem w tekście okazuje się, że Szatan stoi przy Tronie Boga (po lewej stronie oczywiście) i wykonuje jakieś jego polecenia. A to obsypie wrzodami Hioba, a to sprowadzi na  złą drogę jakiegoś króla Izraelskiego... etc. Trzy razy kusi Chrystusa na pustyni i doznaje porażki, a potem przychodzi jeszcze raz i ...nie wiadomo co się dzieje bo opowieść się w tym  miejscu urywa. W Każdym razie Jezus umiera obciążony wszelkimi możliwymi grzechami ludzkości, by nas odkupić. Nota bene na końcu ma być zbawiony także Szatan, który wcześniej  umrze i zmartwychwstanie o czym mówi Apokalipsa św. Jana. Dalej - według midraszy król Salomon uczył się u demonów w Górach Zachodu. W końcu można się uczyć u wrogów  przejmując ich umiejętności. Chodzi tylko o to by nie nasiąknąć ich ideologią. W objawieniach w Medzjugorie Matka Boska też przecież ukazywała się pod postacią Szatana, by  wypróbować swoich wiernych. A wielu świętych zmuszało diabłów do posług. Szatan w midraszach był tez mężem demonicznej Lilith, która te źródła uważają za pierwszą, nieudaną, żonę  Adama. Ponieważ nie miała ona nic wspólnego z grzechem pierworodnym Bóg nie mógł jej za karę odebrać nieśmiertelności.