Historia
◄Poprzednia • Następna►
Lucyfer w mitologii rzymskiej
W starożytnym Rzymie termin ten stosowany był przez astrologów do określenia Gwiazdy Porannej, czyli planety Wenus widocznej nad horyzontem przed wschodem Słońca. Słowo było najprawdopodobniej dosłownym tłumaczeniem greckich eosphoros (eώσφορος) – "niosący świt" lub phosphoros (φώσφορος) – "niosący światło".
Zobacz więcej w artykule Wenus.
W łacińskim przekładzie Biblii
W nomenklaturze chrześcijańskiej imię to pojawiło się najprawdopodobniej po raz pierwszy w łacińskim przekładzie Biblii dokonanym pod koniec IV w. n.e. przez św. Hieronima ze Strydonu, zwanym Wulgatą. Znajduje się ono w:
- Księdze Izajasza 14,12. W oryginalnym tekście hebrajskim występuje ono jako helel ben-szachar (הילל בן שחר po hebrajsku). Helel oznacza planetę Wenus, zaś ben-szachar to świetlisty syn poranka.
- 2 Piotr 1:19 "I mamy mocniejszą mowę prorocką,
której pilnując jako świecy w ciemnem miejscu świecącej, dobrze
czynicie, ażby dzień oświtnął, i jutrzenka (lucyfer) weszła w sercach waszych."
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gdy Bóg stworzył człowieka przyprowadził wszystkie anioły i
kazał, by mu się pokłoniły. Część nie chciała i się zbuntowała, a na
ich czele stanął "Niosący Światło" czyli Lucyfer. Doszło do
bitwy, która toczyła się na Drodze Mlecznej. Tu Archanioł
Michał zastąpił drogę Lucyferowi i rzucił z drogi jego rydwan.
Pozostałością po tej walce jest konstelacja Wielkiego Wozu, o czym
pisze np. Adam Mickiewicz w "Panu Tadeuszu". W czasie walki z
korony Lucyfera wypadł wielki szmaragd, który spadł na ziemię i
tu został przerobiony na św. Graala - o czym z kolei mówią
różne teksty ezoteryczne.
Jak było w tej bitwie ciężko powiedzieć, bo wspominana w Starym
Testamencie "Księga wojen Jahwe" niestety zaginęła. Raczej nikt nie
poległ, bo anieli są nieśmiertelni. Ale zostali zrzuceni z nieba.
Według legend żydowskich przebywają w Górach Zachodnich, gdzie
nauczają magi. Ich uczniem miał być także król Salomon.
Samo imię Lucyfer odnosi się do planety Wenus, która w wielu
religiach kojarzona jest ze zmartwychwstaniem. Stąd np. stosunki Jezusa
(także związanego z Wenus)z Szatanem są dość niejasne. Po
pierwsze Szatan jest najwyższym z aniołów. W niebie paraduje z
dwunastoma skrzydłami, a tymczasem nawet Serafiny maja tylko po sześć.
Co prawda Bóg strąca go z nieba, ale potem w tekście
okazuje się, że Szatan stoi przy Tronie Boga (po lewej stronie
oczywiście) i wykonuje jakieś jego polecenia. A to obsypie wrzodami
Hioba, a to sprowadzi na złą drogę jakiegoś króla
Izraelskiego... etc. Trzy razy kusi Chrystusa na pustyni i doznaje
porażki, a potem przychodzi jeszcze raz i ...nie wiadomo co się dzieje
bo opowieść się w tym miejscu urywa. W Każdym razie Jezus umiera
obciążony wszelkimi możliwymi grzechami ludzkości, by nas odkupić. Nota
bene na końcu ma być zbawiony także Szatan, który wcześniej
umrze i zmartwychwstanie o czym mówi Apokalipsa św. Jana.
Dalej - według midraszy król Salomon uczył się u demonów
w Górach Zachodu. W końcu można się uczyć u wrogów
przejmując ich umiejętności. Chodzi tylko o to by nie nasiąknąć
ich ideologią. W objawieniach w Medzjugorie Matka Boska też przecież
ukazywała się pod postacią Szatana, by wypróbować swoich
wiernych. A wielu świętych zmuszało diabłów do posług. Szatan w
midraszach był tez mężem demonicznej Lilith, która te
źródła uważają za pierwszą, nieudaną, żonę Adama. Ponieważ
nie miała ona nic wspólnego z grzechem pierworodnym Bóg
nie mógł jej za karę odebrać nieśmiertelności.
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL